SMUTNY I DESZCZOWY FINAŁ JESIENI! 13. kolejka: LZS Wronczyn - TSG Kamieniec 1:4 (0:1)
Runda jesienna dobiegła końca! I choć pierwszej połowy sezonu nie możemy zaliczać do najlepszych, nasi piłkarze do końca walczyli o punkty i dobre zakończenie rundy. Niestety nie udało się – w meczu 13. kolejki poznańskiej A-klasy LZS Wronczyn uległ na własnym boisku vice liderowi z Kamieńca 1:4 (0:1). To było smutne i bardzo deszczowe pożegnanie z lokalną serie A.
LZS Wronczyn:
Przemysław Kaczmarek – Mateusz Stawny, Szymon Kiciński, Jarosław Wojciechowski, Dawid Szmyt – Paweł Rozumek, Jakub Pomys, Przemysław Kolenda (83’ Krzysztof Borak), Krzysztof Wojciechowski – Dominik Trojanowski (65’ Tomasz Adamek), Jakub Bąk (60’ Maksymilian Fabiś)
W składzie: -
Bramki dla LZS: samobójcza (48’)
Kartki: Przemysław Kolenda (żółta)
Pożegnanie z rundą jesienną jak się okazało nie miało należeć do najłatwiejszych. Powody były dwa: naszym przeciwnikiem był vice lider TSG Kamieniec , a w niedzielne popołudnie nieprzyjemny i dokuczliwy deszcz dawał się we znaki zarówno piłkarzom jak i nielicznie zgromadzonym kibicom. Mimo wszystko rozpoczęła się walka o ostatnie ligowe punkty w tym roku!
Już od pierwszych minut wiadomo było, że będzie to trudne spotkanie. Mokra murawa i ślizgająca się piłka sprawiały, że grało się ciężko, a w wielu akcjach rządził przypadek i szczęście. Z trudnymi warunkami lepiej radzili sobie jednak goście. Już w 14. minucie po szybkiej kontrze wpakowali piłkę do siatki i objęli prowadzenie. Mamy więc 0:1!
Stracona bramka nie podziałała na naszych piłkarzy zbyt motywująco. Dość ociężale i chaotycznie grające formacje LZS-u, nie nadążały za sprawnie operującymi napastnikami i obrońcami z Kamieńca. Pierwsza połowa w wykonaniu naszej ekipy to „teatr jednego aktora” i niestety był nim bramkarz Przemek Kaczmarek. Przemek dwoił się i troił aby zapobiec utracie kolejnych goli. Najbardziej spektakularne interwencje zaliczył w 32’ (silny strzał głową), 40’ (próba z dystansu) i 45’ (akcja sam na sam). Do przerwy wygląda to słabo i mamy 0:1.
Drugą połowę nasi piłkarze rozpoczęli z animuszem. Kilka motywujących słów w szatni chyba dało trochę rezultatu, bo już w 47. minucie nasi zawodnicy doprowadzili do wyrównania! LZS cisnął defensywę gości, która ostatecznie sama wbiła sobie bramkę! Mamy 1:1 i jest nadzieja!
Początek drugiej połowy mógł się podobać. Gra zaczęła się kleić, jednak brakowało szczęście pod samym polem karnym TSG. Niestety, szczęście nie trwało długo – w 54. minucie po jednym z kontrataków tracimy bramkę na 1:2. Nie wszystko było jednak stracone, nasi piłkarze wciąż grali ambitnie, jednak z każdą minutą zaczynało brakować motywacji. Bramka na 1:3 w 60. minucie całkowicie odebrała wiarę w dobry rezultat.
Do końca spotkania zostało pół godziny, jednak nie udało nam się zebrać w sobie aby odrobić straty. Co gorsza pewności siebie nabierali goście strzelając w poprzeczkę oraz do siatki (gol jednak nieuznany bo spalony). Ostatecznie gracze z Kamieńca dopięli swego – w 86. minucie wpakowali piłkę do siatki na 1:4 i było po meczu! Przegrywamy z vice liderem. Puste trybuny, niebo płacze. Nie ma co płakać, trzeba walczyć, przed nami cała runda wiosenna!
Mecz z Kamieńcem kończy tegoroczną serie spotkań w poznańskiej A-klasie. Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, jednak teraz warto podziękować naszym piłkarzom, którzy walczyli o cenne punkty przez cały sezon, nie bacząc na choroby, upał, deszcz czy inne przeciwności. Dzięki Panowie! Byle do wiosny!
Forza LZS!!! :)
(zdjęć nie ma bo padało) ;)
(No i szkoda, że wronczyńscy kibice są z cukru!) :D
Komentarze