PP: KONIEC PIĘKNEJ PRZYGODY W PUCHARZE POLSKI!

PP: KONIEC PIĘKNEJ PRZYGODY W PUCHARZE POLSKI!

LZS WRONCZYN - GKS DOPIEWO 3:4 (2:2) Wraz z środowym spotkaniem nasza przygoda w okręgowym Pucharze Polskim dobiegła końca. Przygoda krótka, ale piękna i ciekawa. Już dawno nie byliśmy świadkami takich wydarzeń jak pokonanie byłych gwiazd Lecha Poznań czy walka jak równy z równym ze spadkowiczem z III ligi.

LZS Wronczyn:

Przemysław Kaczmarek – Mirosław Goliński, Jakub Pomys, Mateusz Stawny, Przemysław Michalski – Paweł Rozumek (55’ Jarosław Wojciechowski), Przemysław Kolenda, Krzysztof Wojciechowski (83’ Jakub Bąk), Dawid Szmyt (75’ Mateusz Milewski) – Adam Jabłoński, Artur Witkowski

W składzie: Tomasz Adamek, Tomasz Til, Maks Ignaszak,

Bramki dla LZS: Adam Jabłoński (29’), Jakub Pomys (45’), Mirosław Goliński (83’)

Pojedynek z czwartoligowcem nie zdarza się zbyt często. Mecz Pucharu Polski był zatem doskonałym sprawdzianem formy na nadchodzące spotkania ligowe. Zwycięstwo mogło być jedynie dodatkowym bonusem, bo zdecydowanym faworytem spotkania był oczywiście GKS. Nasze apetyty były oczywiście rozbudzone, jednak górowała zasada – oni muszą, my możemy!

Już od pierwszych sekund mecz mógł się podobać i to nie do końca za sprawą samej gry – w trójce sędziowskiej były aż dwie panie sędziny. Trzeba przyznać, że rzadko spotykany widok na lokalnych boiskach!

Piłkarze podbudowani miłym widokiem zaczęli więc z animuszem. Już w 5. minucie swoje szczęście wykorzystali goście, gdy po zagraniu ręką przez jednego z naszych defensorów, pani sędzina wskazała na wapno. Strzał i otwarcie wyniku na 0:1.

Kolejne minuty przebiegały pod dyktando GKS-u. Nasi piłkarze dzielnie bronili dostępu do własnej bramki i upatrywali swoich szans w kontrach. Jedna z nich przyszła w 29. minucie, gdy idący do końca Adam Jabłoński musnął piłkę przed bramkarzem z Dopiewa i doprowadził do wyrównania 1:1! Wracamy do gry!

Końcówka pierwszej połowy to szybka wymiana ciosów. Dobre wyszkolenie techniczne czwarto ligowych graczy zaowocowało w akcji prawą stroną boiska, gdzie zmylono naszego obrońcę, a po precyzyjnej centrze i strzale z najbliższej odległości było 1:2. Na odpowiedź LZS-u nie trzeba było długo czekać – 45. minuta, akcja po rogu, piłka na przedpolu i mocna bomba Kuby Pomysa daje nadzieję na drugą połowę! 2:2 i przerwa!

Druga odsłona spotkania przebiegała już bardziej pod dyktando gości. GKS nieco odstawał fizycznie i technicznie od LZS-u. Półprofesjonalni zawodnicy z Dopiewa z łatwością rozgrywali piłkę, a w 52. minucie szybka kontra doprowadziła do podwyższenia wyniku na 2:3.

Piłkarze LZS postanowili nie oddawać pola rywalom. Grali jak równy z równym , walczyli o każdy metr boiska, nie odpuszczali żadnej piłki. Trzeba przyznać, że taki mecz mógł się podobać. Niestety – po kolejnej kontrze było już 2:4. LZS odpowiedział szybko - szybka akcja i pani sędzina kolejny raz w tym spotkaniu wskazała na wapno – Mirek Goliński wlewa jeszcze nadzieję w serca kibiców (3:4).

Do końca meczu zawodnicy LZS-u walczyli jak lwy, jednak nie udało się już odrobić strat. Przegraliśmy ten pojedynek, ale biorąc pod uwagę różnicę klas obydwu zespołów, to GKS musiał się sporo namęczyć aby przejść do następnej rundy PP. Wraz z tą porażką kończy się nasza krótka, ale piękna przygoda z pucharami. Wyeliminowanie byłych gwiazd Kolejorza i walka bark w bark z czwarto ligowcem była dla naszych piłkarzy ogromnym doświadczeniem ale i zapewne radością. Także… Puchar Polski zdobędziemy za rok! :P

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości