PP: CZARNA ŚRODA GRACZY Z WRÓBLEWA! GRAMY DALEJ!!!
Gdy LZS Wronczyn stawał do walki o okręgowy Puchar Polski, chyba nikt w najśmielszych snach nie przypuszczał, że będziemy świadkami historycznego sezonu. Po wyeliminowaniu takich marek jak Oldboje Lecha Poznań, GKS Dopiewo czy Canarinhos Skórzewo los wskazał nam Czarnych Wróblewo. Mimo że puchary traktowaliśmy jak zabawę pokazaliśmy kawał dobrej piłki i sprawiając lanie ekipie z Wróblewa, awansowaliśmy do ćwierćfinałów okręgowych rozgrywek!!!
LZS Wronczyn:
Przemysław Kaczmarek – Dawid Szmyt, Mirosław Goliński (93’ Jakub Bąk), Jakub Pomys, Szymon Kiciński – Krzysztof Wojciechowski (75’ Tomasz Adamek), Przemysław Kolenda, Paweł Rozumek (45’ Mateusz Milewski), Jarosław Wojciechowski (85’ Przemysław Michalski) – Artur Witkowski, Adam Jabłoński
Bramki dla LZS: Artur Witkowski (20’), Adam Jabłoński (35’)
Kartki:
Jarosław Wojciechowski, Przemysław Michalski, Mateusz Milewski (wszyscy żółte)
Środowy mecz w ramach okręgowego Pucharu Polski zapowiadał się bardzo ekscytująco. Co prawda – Czarni Wróblewo to nie był rywal pokroju Oldbojów Lecha czy GKS Dopiewo, jednak najwytrwalsi kibice pamiętają dawne potyczki LZS i Wróblewa w czasach gdy oby dwa zespoły występowały w jednej klasie rozgrywek.
Początek spotkania zwiastował ciężką przeprawę zarówno dla LZS-u, jak i dla Czarnych. Nasi zawodnicy nie chcieli oddać inicjatywy gościom, którzy teoretycznie musieli awansować. Zgodnie z zasadą „my możemy, oni muszą” zaczęliśmy na względnym luzie. Duża ilość akcji zarówno z jednej jak i drugiej strony zwiastowała że to nie będzie nudne spotkanie. I co się dzieje – już w 20. minucie po ładnej sytuacji piłkę do siatki pakuje Artur Witkowski!!! Prowadzimy 1:0 i mamy apetyty na więcej!
Jak mówi znane przysłowie – apetyt rośnie w miarę jedzenia! Mimo groźnych akcji drużyny z Wróblewa, nasi zawodnicy nie tracili animuszu i atakowali bramkę gości. Już w 35. minucie po strzale Adama Jabłońskiego prowadziliśmy 2:0!!! Nikt nie przewidywał, że ten mecz tak się dla nas ułoży! Do przerwy dwubramkowa zaliczka i humory dopisują!
Na drugą połowę nasi piłkarze wyszli wyraźnie wyluzowani, choć nie tracili motywacji do dalszego strzelania. Już kilka sekund po wznowieniu gry piłkę do siatki mógł wpakować Adam Jabłoński, gdy po podaniu Mateusza Milewskiego stanął oko w oko z bramkarzem. Jak to nie weszło nie wie chyba nawet on ;)
Zawodnicy z Wróblewa widząc, że mecz i wynik pomału wymykają się spod kontroli zaczęli ostro atakować. Niestety nie bramkę, a naszych zawodników – przekonał się o tym brutalnie potraktowany Jarek Wojciechowski – sędzia bez wahania wyciągnął czerwoną kartkę, doszło do przepychanki, podobno ktoś nawet słyszał(!!!) oplucie :D bez kitu ;)
W tej części meczu LZS wyraźnie przeważał. Liczne akcje kończyły się jednak niepowodzeniem, bo albo brakowało szczęścia albo precyzji. Bardzo blisko zdobycia gola byli m.in. Adam Jabłoński, Mateusz Milewski, Mirek Goliński oraz Jarek Wojciechowski. Na uwagę zasługuje w szczególności akcja Jarka, który niczym boski Maradona przeszedł 1/3 boiska odbijając piłkę głową 3(!!!) razy, wdarł się w pole karne po czym huknął jak z armaty ponad bramką! Cóż to była za akcja :D Jarek wronczyńskim Maradoną!
Rozluźnienie w szykach LZS-u i rozpaczliwe bicie głową w mur (i piłką w bezbłędną dziś defensywę wronczynian) przez graczy z Wróblewa, doprowadziło do kilku niepotrzebnych fauli blisko pola karnego Przemka Kaczmarka. W jednej z akcji w 87. minucie piłkę do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego posłał gracz Czarnych i mamy 2:1! Ostatnie minuty nerwowe ale już nic z tego…! GWIZDEK KOŃCOWY! WYGRYWAMY Z CZARNYMI WRÓBELWO 2:1!!! NA NASZYCH OCZACH DZIEJE SIĘ HISTORIA!!!
Mecz z Czarnymi Wróblewo i pewne zwycięstwo daje nam wiele dobrego! Po pierwsze - otwiera drzwi do awansu do kolejnej rundy, w której LZS Wronczyn nie grał nigdy wcześniej w całej swojej historii. Na rywala i kolejny mecz pozostaje nam jednak czekać aż do lutego. Po drugie – ładny styl gry i zwycięstwo pucharowe, dają szansę na polepszenie nastrojów drużyny przed wracającą A-klasą. I po trzecie – awans daje nam dużo zwykłej radości i dumy z naszych, ciężko harujących w meczu z czarnymi, piłkarzy.
Na ten moment pozostaje nam więc tylko świętować i zostawić puchary do wiosny! Wracamy do rozgrywek ligowch!
Komentarze