KONIEC PIĘKNEJ PRZYGODY W PUCHARZE POLSKI! PP: ORŁY Pniewy - LZS Wronczyn 7:0 (2:0)

KONIEC PIĘKNEJ PRZYGODY W PUCHARZE POLSKI! PP: ORŁY Pniewy - LZS Wronczyn 7:0 (2:0)

Kończy się piękna i historyczna przygoda LZS Wronczyn w Pucharze Polski! Przez ostatnie kilka miesięcy żyliśmy wspaniałą serią spotkań, w której na naszych oczach dokonywała się historia. Tym razem jednak się nie udało - po przegranej w Pniewach, LZS Wronczyn nie dostąpił zaszczytu gry w półfinałach wraz z trzecioligowymi drużynami. Mimo to, tegoroczną przygodę w Pucharach należy odnotować jako wielki sukces!

ORŁY PNIEWY - LZS WRONCZYN 7:0 (2:0)

Przemysław Kaczmarek - Adam Jabłoński (25' Bartłomiej Kruczek), Szymon Kiciński, Mateusz Stawny - Mirosław Goliński (60' Dominik Trojanowski), Maciej Dorna (85' Jarosław Wojciechowski), Przemysław Kolenda, Krzysztof Wojciechowski - Jacek Chromiński (58' (nowy zawodnik)), Paweł Rozumek

W składzie: Tomasz Adamek, Dominik Bogusławski

Kartki dla LZS: Przemysław Kolenda, Dawid Szmyt, Krzysztof Wojciechowski, Przemysław Kaczmarek (żółte), Szymon Kiciński (czerwona)

Bramki dla LZS: -

Ćwierćfinał Okręgowego Pucharu Polski był dla nas pierwszym meczem po przerwie zimowej. Było to dodatkowe utrudnienie, biorąc pod uwagę, również moc przeciwnika. "Wojsko zaciężne" z Pniew w obecnym sezonie gromi wszystkich, którzy staną na ich drodze - dla przypomnienia jest to była ekipa z Bukowca, którą sprowadził do nowego pniewskiego zespołu hojny sponsor. Mówi się jednak, że pieniądze nie grają, dlatego bez kompleksów i z wiarą w zwycięstwo ruszyliśmy  na mecz z Orłem. Każdy z nas był jednak realistą i wiedział czego można się spodziewać. Wiedzieliśmy, że będzie to arcy trudny mecz! Stawka była wysoka - awans do półfinału Okręgowego Pucharu Polski i walka w gronie III-ligowych drużyn!

Mecz w Pniewach rozpoczął się z przytupem. Oprawa godna ważnego meczu - historyczny stadion pamiętający I-ligę, wysoka trybuna, muzyka i dzieci wyprowadzające zawodników. To mogło się podobać więc duży plus dla gospodarzy! Po przywitaniu zawodników i prezentacji drużyn sędzia M. Martyniuk rozpoczął spotkanie. I niestety - pierwsza akcja naszą lewą stroną, element zaskoczenia i znany publiczności Dymity Koszakov wbija nam gola na 1:0! Nie tak to miało wyglądać...

Strata gola była dla naszych zawodników wyraźnym ciosem. W grze widoczny był chaos i brak pomysłu. Szybkie akcje naszą lewą stroną były co raz groźniejsze. Już w 21. minucie doszło do kopii akcji z pierwszych sekund spotkania. Szybki wypad zawodnika gospodarzy, centra i Koszakov wbija nam drugiego gola. 2:0 i nie wiemy co się dzieje...

Pierwsze dwadzieścia pięć minut były dla nas szokiem i zimnym prysznicem. Czyżbyśmy mieli polec w pierwszej połowie nie nawiązując choćby krótkiej walki? Uspokojenie gry oraz wzmocnienie szyków obronnych pomogły wprowadzić do naszej drużyny nieco pewności. Gra zaczęła się "kleić", a akcje przenosiły się dość blisko pola karnego Orłów. Niestety - każdą udaną próbę kończył albo defensor gospodarzy, albo główny arbiter, który po aptekarsku odgwizdywał najmniejsze przewinienie każdego gracza LZS. Za jeden z takich fauli żółtą kartkę ujrzał Przemek Kolenda. Sędzia nie dawał jednak za wygraną. W 40. minucie miarka się przebrała - z ławki rezerwowych ostro zareagował Dawid Szmyt, który o sędziowaniu ma spore pojęcie - arbiter pozostał nieugięty i pokazał mu żółtą kartkę. A co na boisku? Po ostatniej akcji w pierwszej połowie, po rzucie rożnym mieliśmy szansę na "kontakt", nie udało się. Do przerwy 2:0.

Druga część spotkania pozwalała wierzyć, że LZS jest w stanie powalczyć w tym meczu. Dwie bramki straty nie były wielką tragedią, jednak gospodarze nie zamierzali oddawać ani pola ani wyniku. Już dwie minuty po wznowieniu była szansa na podwyższenie stanu gry, ale koszmarnym kiksem popisał się napastnik z Pniew. Niestety zaczęła się powtórka z pierwszej połowy, a w rolach głównych szybcy napastnicy Orłów oraz sędzia aptekarz. I tak na przemian - 50 ' żółta kartka dla Krzycha Wojciechowskiego, 52 ' 3:0 dla gospodarzy. W 55. minucie wiedzieliśmy, że ten mecz wymknął nam się spod kontroli niemal całkowicie - arbiter Martyniuk wyrzucił z boiska Szymona Kicińskiego za rzekomy faul na wychodzącego na czystą pozycję zawodnika. W osłabieniu ciężko było coś ugrać - klasycznie oni strzelali, on kartkował: w 58. minucie po rzucie rożnym było 4:0, następnie żółta karta dla Przemka Kaczmarka, w 70. minucie po klepce w polu karnym Orły podwyższyły na 5:0. Ostatnie pięć minut to teatr jednego aktora - 6:0 i 7:0. Po drodze było kilka akcji ekipy z Wronczyna ale brakowało szczęścia. Sędzia kończy to spotkanie! Koniec pięknej przygody w Pucharze Polski!

Mecz w Pniewach kończy naszą wspaniałą drogę jaką przeszliśmy po kilku szczeblach rozgrywek pucharowych. Mimo dotkliwej porażki z Orłami nie należy się załamywać. Oczywiście - szkoda, że nasz drużyna odpadła, jednak warto docenić to co osiągnęliśmy. Nasz zespół zapewne jeszcze będzie walczył!

A jakie nastroje po meczu? Oczywiście żal po porażce. Jednak nikt się nie załamuje. Wszyscy byli świadomi tego, że dobrze opłacani zawodnicy Orłów pokażą na co ich stać. Kierownik Jarosław Magot, nie ukrywał jednak, że tego popołudnia byliśmy po prostu gorsi. Ekipa z Pniew była zdecydowanie lepsza i udowodniła to na boisku. Mimo to, kierownik nie wróży Orłom sukcesu. Odpadną w kolejnym meczu, to więcej niż pewne -zaznacza. Z kolei trener Marek Wilczyński zauważa, że zespół z Pniew był lepszy, ale my wciąż wchodzimy w sezon. Jesteśmy na etapie budowania zespołu, to trochę trwa, niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć - podkreśla. To prawda - nie od razu Kraków zbudowano!

No cóż - kończy się piękna przygoda w Pucharach! Warto jednak pamiętać o całokształcie tej historii, a nie tylko o porażce w Pniewach. Na swojej drodze okazaliśmy się lepsi od zespołów z A-klasy, okręgówek, a nawet IV-ligi. Pokonaliśmy takie marki jak Oldbojów Lecha Poznań, GKS Dopiewo czy Czarnych Wróblewo. I to w pierwszym od wielu lat starcie w rozgrywkach Pucharu Polski. Wielkie dzięki dla piłkarzy, którzy włożyli wiele serca i dostarczyli nam wielu niezapomnianych wrażeń! Brawo panowie!

To była piękna podróż... Czas jednak wrócić do zmagań ligowych! A już w sobotę startuje wiosna i to nie byle jak! Na dzień dobry szlagier - LZS Wronczyn - Tęcza Skrzynki. Szczegóły wkrótce!

Forza LZS!!! :)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości